Dziś urodziny swoje a przyszedł on na świat w 1966 roku obchodzi Pietras jaki jeszcze żyje. Pomógł mi on przeżyć moją pierwszą próbę, przeżył i ze mną pogrzeb M.S jaki to zmarł 12.12.2008 w wieku 57 lat a i miał być ten żywy Pietras ze mną na moim procesie jaki to wytoczyła mi żona M.S. jaka była rektorką WSZIF. Pietrasa ceniłam sobie bardzo. To był bardzo ważny dla mnie człowiek. Żyje do dziś ale zerwał ze mną znajomość sms-em w Mikołajki 2018 po 11tu latach znajomości.
Ale zastanawiam się kim bym dziś była gdyby M.S. żył jaki to zmarł 12.12.2008. On był żonaty a ja go kochałam. wiem co na ogół ludzie myślą sobie i kobietach kochających żonatych i starszych. Tak jest ale ja nie byłam taka. Czy go naprawdę kochałam i czy na coś liczyłam? To kwestia sporna. Jak czytam takie historie jak np relacja młodziutkiej panienki z problemowego domu jaką była Janeczek i jej idola-Nienackiego to przypomina mi się moja relacja z M.S. Relacja do jakiej nigdy nie doszło. To już prędzej z Pietrasem coś było niż z nim...
Czytam sobie takie artykuł o relacji Nienackiego z dużo młodszą od siebie panienką i aż uśmiecham się pod nosem:
Ciekawe czy gdyby M.S zaproponowałby i wtedy cokolwiek to czy zgodziłabym się rzucić swoje dotychczasowe życie i zostać jego muzą??? Chyba nie. Ja nie z tych. Nigdy nie rzuciłabym swojego pięknego życia pełnego wolności czy wrażeń i przygód (nie związanych z sexem). Rocznica śmierci M.S. juz była przed wczoraj. Dzis świętuje swe urodziny Pietras czyli nasz wspólny znajomy. A za równy tydzień-21 grudnia przypada 16ta rocznica mojego procesu... Same rocznice ostatnio u mnie.
Such is life :-)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz