Jest taki utwór w jakim to wokalista disco polo śpiewa "Mówią o mnie kochaś, dobrze o tym wiesz." czy jakoś tak. Te oto słowa śpiewa wokalista Topless jaki to zawsze podrywał do tańca tłumy kobiet swymi kawałkami disco polo:
O ile na kogoś można mówić pieszczotliwie "kochaś" o tyle na mnie mój własny pseudo syn-Rider powiedział, że jestem "Marią Mandl z Nadodrza". "Co to za jedna?"-pewnie się spytają ci co historii dobrze nie znają ale tu chodziło mu o tę panią z artykułu poniżej:
Po czym on to stwierdził-otóż juz mówię. Chodzi o to,że jak był moim synem w 2015 roku to w grudniu dopiero dowiedziałam się jakoby to jego żona chodziła w ciąży podczas gdy ja byłam w ZK a ona urodziła mu dziecko-córkę. Teraz to on już ma 2 córki w wieku szkolnym. Mnie to tak bardzo zabolało,że on okazał się być żonatym facetem pod 30tkę a nie 18-letnim chłopcem za jakiego mi się podał,że ja z tej złości na niego i jego wybór aby miał zonę i dzieci to wściekłam się tak bardzo,że byłam tak brutalna wobec jego żony czy ogółem rodziny jak ta Maria Mandl z Auschwitz z tym,że ja jestem z Nadodrza.
Dziś już nie mam synów a nie da się tej relacji między mną z mym byłym synem uratować. Po prostu-to już jest przeszłość a ja nie jestem już matką. Ale jestem wolna. I to jest lepsze niż bym miała się męczyć z kimś kto nie jet mnie wartym. Taka jest prawda bo jak by tu inaczej nie patrzeć ten człowiek nie był warty mnie bo budował ze mną relacje wmawiając mi jka i poświadczając nieprawdę. Rider nie jest mi już bliski jak niech on się wypcha swoją rodzinką a ja jestem szczęśliwa,że już nie ma w moim życiu kłamców czy innych oszustów.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz