Na następny dzień po tym jak zmarł Michael Jackson-była to sobota-26 czerwca 2009.To co wtedy w moim życiu się działo-naprawdę szkoda mi słów. Tamtą datę pamiętam jak dziś-sobota, 26 czerwca 2009. Tejże cudownej daty niejaki Jan Świderski z WSZIF- SYF-u oznajmił mi,że "sprawa już jest w prokuraturze" jak i "wiadomo kto takie poglądy głosił i jak skończył"... Dlatego od wtedy już wiedziałam-że muszę pójść do pracy by zarobić sobie na adwokata... I tak też było-16 lipca 2009 czyli 20 dni później jechałam by rozeznać teren co do rynku pracy we Włoszech gdzie udało mi się załapać w wakacje 2009 na zbiór pomidorów jak mi sie wydawało...
Smutny mój los. To było lato 2009. W radiach leciało "Stereo Love" a mi do dziś ten utwór będzie mi się kojarzyć z tą pracą z przymusu... I jutro ten dzień-16 lat temu bardzo mnie boli. Naprawdę. Boli i odnawiam go co roku. Nie da się patrzeć w przyszłość. Przyszłość ma różowe włosy i nazywa się Chibiusa jak i dla wielu przyszłość to mąż jak i dzieci... Smutne to naprawdę bo nie każdy chce tak skończyć. Ja cierpię i cierpieć będę. Dla mnie rok 2009 był koszmarny zwłaszcza jego druga połowa i co potem było wiadomo...
Ja przewidziałam wiele z tego co mnie spotkało. A teraz są tego skutki. Nam osobom karanym zabierają dzieci i dawają rodzinom zastępczym jak i nikt nas nie chce zatrudniać bo jesteśmy karanymi a ludzie z bliskiego otoczenia zamiast nas wspierać to nas wytykają palcami. Każdy kto czytał mój apel z zeszłego miesiąca ten wie ile ja wkładu, potu i nerwów wkładam w pomoc i wsparcie takich osób jak ja-karanych. Dziś gdy wiem jak to jest być i przeżyć swoje własne zatrzymanie (wody w organizmie-BARANY!!!) to naprawdę wiem jak to boli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz