Pamiętam jak w tym programie "Autopsie" w jednym z odcinków przedstawiona została historia na faktach bo tam tyle same fakty były no a nie znoszę fantazji reżyserskiej więc tym bardziej przypadła mi do gustu historia niejakiego Allan'a Robicheaux jaki to wmurował swoje szczątki w zamurowanej skrytce w piwnicy bodajże gdzie umarł i szukano go przez lata.
Tu możecie poczytać jego historię:
https://www.reddit.com/r/mrballen/comments/uu1z41/the_mysterious_death_of_allen_robicheaux/
Naprawdę niezła historia,prawda??? Jego żona co gorsza miała brzydkie imiona jak z historii z World Masterpiece Theatre bo nosiła imiona "Lucy May" ale ja znam taką jedną z serii anime jaka to przybyła do Australii gdzie bawiła się z kangurami wraz z siostrą o imieniu Jane:
https://anime.tanuki.pl/strony/anime/1840-lucy-may
Takich poyebooff na szczęście nie znam w realu ale naprawdę szkoda słów na to co owy Allen odwalił i,że nie szukano go we własnym domu a był tak blisko,że szkoda gadać a pewnie aby umrzeć w samotnym i tajemnym pokoju to do takiego trybu życia czy do tego skłoniła go pewnie zdrada żoneczki na pewno bo kto normalny związałby się z jakąś "Lucy May"??? Widać to oni wszyscy chyba mieli coś pod deklem ale jak ten allen nie cierpiał swego dotychczasowego życia to zawsze mógł je zmienić na lepsze odchodząc od tej głupiej Luśki...
Naprawdę szoda mi słów na coś takiego aby nie móc uciec umiejętnie od ludzi jacy nas wlcoorvviają tylko człowiek jest zmuszony czasem umierać bo mu się nie chce być z kimś z kim miłośc wygasła. Ja bym na jego miejscu wybrała życie jak i odeszłabym od tej głupiej Lucy i zaczęła gdzieś z daleka od nowa. Dlatego ludzie łaczą się w pary aby po latach czuć się samotnie w związku i udawać,że jest ok i właśnie dlatego to kosztowało życie tego nieszczęśnika... A szkoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz